piątek, 18 grudnia 2015

Tortilla z awokado i cheddarem

Ostatnio jem dużo awokado i  przez następne kilka miesięcy nie przestanę. Tym razem śniadanie było na bazie tortilli. Pszenny placek posmarowałam cienko majonezem, ułożyłam plasterki awokado, obsypałam pociętymi kawałkami sałaty lodowej i kawałkami pokruszonego cheddara. Zawinęłam placek zgodnie ze sztuką i zapiekłam w moim małym grilliku. Ser i awokado świetnie kontrastują ze sobą tworząc naprawdę dobrą kompozycję.




piątek, 4 grudnia 2015

Kanapka z avocado i...

Awokado, zawiera dużo potasu, który reguluje ciśnienie krwi. Witaminy A, C i E, w które jest bogaty ten owoc działają przeciwnowotworowa. Ma tez dużo kwasu foliowego, który jest wskazany w ciąży.  Awokado świetnie komponuje się z kurczakiem, ale nie tylko. Można je połączyć również z serem pleśniowym, np. takim z ziarnami pieprzu i pomidorem. Może jest to trochę nietypowa koncepcja, ale na prawdę warta uwagi.



poniedziałek, 9 listopada 2015

Burger minimalistyczny dla wybrednego niejadka o dziwnych upodobaniach

Moje dziecko jeszcze nigdy nie jadło burgera. Postanowiłam go namówić i zrobiłam takiego w którym było wszystko co lubi. Żeby było atrakcyjniej kotlety miały kształt gwiazdek. Nawet poskutkowało, gdyby nie to że zbyt hojnie sypnęłam czarnuszką. Tak czy inaczej zjadł prawie całego kotleta i wszystko inne, a mianowicie: bułkę z otrębami, sosem czosnkowym i świeżym ogórkiem. Swoją drogą bardzo orzeźwiające zestawienie z tego wyszło.


piątek, 30 października 2015

Tosty z jarmużem

Uwielbiam tosty. Dlatego przedstawiam kolejna wariację na ich temat. Chleb żytni na zakwasie, przełożony ementalerem, plastrami jajka ugotowanego na twardo i poszarpanymi listkami jarmużu.  Były niebezpiecznie smaczne, zanim sięgnęłam po sos pomidorowy nastąpiła próba ataku na moje kanapki.


czwartek, 29 października 2015

Fałszywe bajgle

Nie będę pisała o niczym konkretny. Muszę się porostu wyżalić. Pod postem jest portret cudownej kanapki, która była absolutnie smaczna. Bardzo uprzejmy młody mężczyzna przygotował ją na moich oczach. Wszystko było świeże i pachnące, nie śmiałabym narzekać, gdyby nie to że poczułam się oszukana. Zostałam zapewnią, że kupuję bajgla, a to był po prostu bułka. To że coś ma kształt i wygląd nie znacz, że jest czymś innym. Bajgle są przygotowane z ciasta, które najpierw należy obgotować. A to nie było to. Może i puściłabym to zdarzenie w nie pamięć, gdyby nie fakt, że nacięłam się znowu. Tym razem w Piotrze i Pawle. Nigdy nie skarżyłam się na ich pieczywo, ale nazywanie "pompowanych bułek" bajglami to daleka przesada. Dochodzę do wniosku, że prawdziwego bajgla ciężko uświadczyć gdziekolwiek, no chyba, że w przybytkach z bardzo drogą kawą. Żeby nie kończyć tak ponuro, w przyszłym tygodniu podam przepis na bajgle, które są bajglami, a nie tylko wyglądają jak one. Jest jeden z najsmaczniejszych rodzai pieczywa jakie jadłam i bardzo bym była szczęśliwa, gdyby można było je gdzieś we Wrocławiu dostać.


środa, 28 października 2015

Męski burger = mniam mniam mniam....

Jak to miło wrócić do domu po pracy i zastać na stole ciepły posiłek. Lubię jak mój mąż gotuje, wtedy zawsze ma to nutkę stanu kawalerskiego. Ostatnio w ramach obiadu dostałam frytki i burgera. Takie modne teraz to danie. Nie bawił się w powolne opiekanie wołowiny na kamieniu, czy złotej masce samochodu. Zużył kotlety mielone, które dostaliśmy w ramach dokarmiania przez rodziców.  Opiekł bułkę z ziarnami i specjalnie kupił cheddar, którego jesteśmy wielkimi wielbicielami. Dodał rukolę i plaster pomidora, który wciąż smakował latem. Do tego był majonez (obowiązkowy składnik prawdziwie męskiego dania) i musztarda Dijon. Mniam mniam mniam. Szkoda, że częściej nie dostaję takich posiłków.


czwartek, 15 października 2015

Hod dog - nowe spojrzenie

Jakiś czas temu na fejsbook'u kanapki udostępniłam link z hot dogami, które wyglądały jak księżniczki Disneya. Uświadomiłam sobie, że całe wieki nie jadłam hod dogów. Dlatego obiad wyglądał jak na zdjęciu poniżej. Zrezygnowałam z mięciutkich pszennych bułek na rzecz pieczywa mieszanego z ziarnami i otrębami, a ketchup zastąpiłam tapenadą. Parówka została typową parówką. A w ramach dodatków była rukola, ostre pikle i świeża cebulka, nad którą rzewnie płakałam. Musztardy nie potrafię się wyrzec, odrobina dijon musiała być.



środa, 14 października 2015

Szybki, ciepły lancz, brancz albo późne śniadanie: bruschetta

Rzadko w tych porach bywam w domu. W zasadzie tyko w soboty się to udaje. Lubię zjeść wtedy coś ciepłego. W zasadzie to zawsze wolę ciepłe posiłki. W minioną sobotę przygotowałam bruschetty. Kilkudniową bagietkę nasączyłam oliwą z oliwek. Posiekałam pomidory z listkami świeżej bazylii, skrzętnie ułożyłam na pieczywie i przyprawiłam czarnym pieprzem. Chciałam obsypać je jeszcze parmezanem, ale w tajemniczy sposób zniknął z lodówki. Za to znalazłam mimolette. Postrzępiłam go i położyłam na pomidorach. Uważam, że kolorystycznie bardzo do siebie pasowali. 


poniedziałek, 5 października 2015

Niby nie, a jednak słodkie

Jakby ktoś mi powiedział, że grzanki na zdjęciu są na słodko, to w życiu bym nie uwierzyła. A w rzeczy samej są całkiem słodkie. Użyłam chleba litewskiego, który ma miodowy posmak i sera żółtego o dosyć słodkim smaku (cesarski), pieczarki bez soli są dosyć neutralne i komponują się idealnie z całą resztą. Wybija się nieco rukola, którą zapiekłam w grzankach. W ramach eksperymentu dodałam zamiast "jakiegoś ketchupu" tapenady. Rano chyba powtórzę zestawienie. Ewidentnie przypadło mi do gustu. 


wtorek, 22 września 2015

Tosty ze szpinakiem

Z obiadu zostało mi trochę szpinaku, który był farszem do naleśników pszenno-gryczanych (więcej szczegółów na subiektywnie w kuchni). Na śniadanie dnia następnego zrobiłam z nim tosty. Pszenny chleb, plastry sera salami i szpinak na gęsto. Muszę zauważyć, że na bardzo gęsto, bo gdyby miał rzadszą konsystencję to wszystko by wypłynęło i zamiast tostów byłaby ciapa. 


piątek, 21 sierpnia 2015

Kanapka z kiełabasą z łosia

Będąc w szwedzkim supermarkecie meblowym nabyłam kiełbasę z łosia. Przyznam się, że z pewnym lękiem i obawami. W końcu to trochę egzotyczne danie. Jednak dałam mu szansę. Kiełbasa smakuje trochę jak podwędzane salami i nie jest za tłusta, nie składa się w 100% z mięsa łosia jest dodatek wieprzowiny. W sumie całkiem niezła. Zmajstrowałam z niej międzynarodową kanapkę. Żytni chleb na zakwasie posmarowałam węgierską pastą paprykową, ułożyłam listki rukoli, plastry żółtego pomidora i ową szwedzką kiełbasę. Efekt był całkiem smaczny.



piątek, 17 lipca 2015

Z miłości do grzanek

Dobra grzanka nie jest zła. Na przykład taka pachnąca bułka z plastrami aromatycznej szynki i z posiekaną drobno, świeżą, trzy-kolorową papryką, zapieczona pod pierzynką z goudy. Palce lizać. A na wierzchu trochę rozpusty - kapka ulubionego łagodnego ketchupu.




środa, 15 lipca 2015

Tortilla w pracy alternatywa dla zwykłej kanapki

Czasami mam dość chleba. Jednak dla porannego leniwca kanapki to najprostszy i najszybszy sposób na rozprawienie się z drugim śniadaniem. Alternatywa to tortilla. Na okrągły placek posmarowałam remuladą, położyłam liście sałaty masłowej, plastry mazdamera oraz zielonego, świeżego ogórka, a na koniec posypałam prażoną cebulką. Zawinęłam zgodnie ze sztuką i opakowałam folią spożywczą. To była miła odmiana.


sobota, 4 lipca 2015

Według mnie jest to po burgerze najbardziej amerykańska kanapka

W latach 90. poprzedniego stulecia w telewizji często puszczali amerykańskie filmy familijne. Dzieciaki dostawały tam z reguły kanapki z masłem orzechowym i galaretką. Tak to przynajmniej na język polski tłumaczono. Jako bardzo młoda osoba zastawiałam się jak  ten biały chleb tostowy, bez opiekania można posmarować "nuttelą" i ułożyć na tym kawałki galaretki (np. cytrynowej), przecież to musi być paskudne. Jak podrosłam zaczęłam lepiej rozumieć świat i wiem teraz że chodziło o masło z orzeszków arachidowych, a galaretka to coś na kształt naszego dżemu. Dalej nie rozumiem jak można ten biały chleb jeść bez opiekania, ale to nie mój problem. Tym czasem śniadanie dla niejadka: grzanki z maślanego pieczywa tostowego, z masłem orzechowym i dżemem. 


czwartek, 25 czerwca 2015

Bardzo oliwkowe śniadanie do pracy

Regularnie przygotowuje sobie kanapki do pracy. Ostatnio wyszło mi bardzo oliwkowo. Ciabatty z dodatkiem czarnych oliwek rozkroiłam i posmarowałam masłem. Ułożyłam plastry sera salami z dodatkiem ziół, listki ruccoli i zielone oliwki faszerowane papryką. Śniadanie było trochę słone, ale za to przywodziło na myśl Morze Śródziemne.


środa, 24 czerwca 2015

Tosty z ciemnego chleba z pesto

Zdarza się, że kupuje ten puchaty biały chleb tostowy. Robię to jednak niezwykle rzadko. Najczęściej robię tosty z ciemnego, żytniego pieczywa. Tak też było tym razem. Nie skromnie przyznam, że wyjątkowo mi smakowały i będę częściej przyrządzać. Między dwie kromki chleba posmarowanego pesto włożyłam plaster polędwicy z kurczaka i zapiekłam. Gotowe tosty posypałam parmezanem.


wtorek, 16 czerwca 2015

Masło orzechowe = masło fistaszkowe, takie za oceanu

Ja nie przepadam, ale mój "mało co jedzący" syn uwielbia. Zamiast pójść do sklepu po gotowe, wolę zrobić je w domu sama. Mowa o maśle orzechowym, takim amerykański z fistaszków. Przygotowanie go wymaga miski, blendera i prażonych orzechów arachidowych bez soli. Wystarczy orzeszki zamienić w gładką masę i gotowe. 


środa, 10 czerwca 2015

Ostre tosty z cukinią

Tost jest dobry na wszystko,  na chandre - zamiast czekolady, na obiad (w końcu na ciepło), na śniadanie (bo powinno być solidne), na posprzątanie lodówki (bo wszystko da się zapiec w chlebie)... Można by wymieniać i wymieniać. Ostatnio miałam jakiś ważny pretekst do zrobienia tostów, nie pamiętam jaki, ale na pewno sprawa była nie byle jakiej wagi. Pomiędzy kromki żytniego chleba włożyłam małe kulki mozzarelli z ostrą papryką i plastry cukinii. 



niedziela, 31 maja 2015

Pita z grillowanymi warzywami i schabem

Sobotni obiad był pod znakiem kanapki. Leniwe popołudnie i nie chęć do gotowania zwyciężyły. Pita jest szybką alternatywą dla ziemniaków, jeśli ma się oczywiście jakieś mięso w lodówce, no chyba że ktoś ma ochotę tylko na sałatkę, albo na inne dodatki. Ja miałam schabowe w panierce z płatków kukurydzianych z dodatkiem ostrej papryki. Kotlet pokroiłam w paski i podgrzałam w opiekaczu. Marchewkę, cukinię i korzeń pietruszki grillowałam w grillu elektrycznym, razem z pitą. Kiedy były gotowe, kieszonkę chlebową (taka nazwa widnieje na opakowaniu) rozłożyłam, wlałam sos curry, wypchałam warzywami i schabem. Nie wiem czy przygotowanie obiadu zajęło mi dziesięć minut.


sobota, 30 maja 2015

Drugie śniadanie z krewetkami

Dawno nie pisałam o kanapkach na wynos, które własnoręcznie przyrządzam. Od jakiegoś czasu staram się brać z domu drugie śniadanie. Kiedyś to był proceder naturalny, ale człowiek się rozleniwia, jeśli ktoś inny za niego coś może zrobić i to za nieduże pieniądze.  W piątek zrobiłam kanapkę z owocową pastą o której pisałam ostatnio, świeżym ogórkiem, jajkiem ugotowanym na twardo i krewetkami. Na mieście na pewno bym takiej nie dostała.



wtorek, 26 maja 2015

Owocowa pasta do kanapek o odrobinę ostrym zabarwieniu

Postanowiłam zrezygnować z serków i twarożków, masła i sosów, a zamiast nich spróbować czegoś innego. W tym tygodniu jem kanapki z pastą owocową. Zmiksowałam jedno całe awokado, centymetrowy plaster świeżego ananasa, jedną papryczkę pepperoni, garstkę orzechów nerkowców z odrobiną soku z cytryny. Voila! Cały słoiczek pysznej pasty gotowy. 



sobota, 23 maja 2015

Tost z pomidorami i świeżą bazylią

Tosty z pomidorami grożą nie przyjemnym poparzeniem języka. Żeby uniknąć takich incydentów kroje plastry w małe kawałki. Uwielbiam pachnące pomidory (nareszcie już są) z listkami świeżej bazylii, zapieczone z goudą w pełnoziarnistym chlebie. To taka mała sugestia jakby ktoś nie miał pomysłu na jutrzejsze śniadanie.


sobota, 16 maja 2015

Kolorowe, słodko-ostre spring rolls

Papier ryżowy sezonował się w szufladzie od dłuższego czasu, a ja zbierałam się za spring rolls jak pies za jeża. Motywacja pojawiła się  znikąd. Zobaczyłam małą główkę czerwonej kapusty. Jej kolor urzekł mnie do tego stopnia, że powiedziałam sobie: teraz albo nigdy! Na płatku zwilżonego papieru ryżowego ułożyłam kawałki marchewki i świeżego ogórka (oczywiście pokrojone w zapałkę), plasterki awokado, paski modrej kapusty i kawałki miąższu z limonki. Posmarowałam odrobiną ostrego sosy chilli i zawinęłam zgodnie z instrukcją. Podałam ze słodkim sosem mango.

sprin roll

piątek, 8 maja 2015

Mini kanapki z grilowanym łososiem i pastą z zielonego groszku

Pasta z zielonego groszku była podkładem dla kawałków grilowanego łososia. Surową rybę skropiłam sokiem z cytryny posypałam świeżo mielonym, kolorowym pieprzem i solą. Włożyłam do grilla elektrycznego, takiego zamykanego. Kiedy łosoś był gotowy, kawałki różowego mięsa układałam na wieloziarnistym chlebie posmarowanym pastą z groszku.



czwartek, 7 maja 2015

Pasta z zielonego groszku

W ostatnim czasie panuje jakiś pomór. Niestety mnie nie ominęło. Skrzypiałam jak stary fotel, aż trudno mnie było zrozumieć. Wieczorem mieli przyjść goście i musiałam coś wymyślić. Kręciłam się nerwowo po kuchni, aż mój wzrok napotkał puszkę zielonego groszku. Kupiłam ją kiedyś z zamiarem zrobienia pasty, ale jakoś się odwlekło. Za to teraz miałam świetną okazję. Odcedziłam groszek, dodałam do niego świeżą papryczkę chilli, odrobinę wody, żeby pasta miała odpowiednią konsystencje, sól, czarny pieprz i sok z limonki. Użyłam blendera i gotowe. Wyszło boso i pasowało do kanapek z..., ale o tym jutro. 


poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Zielone tosty, czyli pierwsze tej wiosny śniadanie na balkonie

Dzisiaj szaleje wiatr za oknem i na śniadanie na świeżym powietrzu nie ma co liczyć. W zeszły łikend było za to bardzo słonecznie i cieplutko. Miałam okazję zjeść pierwsze w tym roku śniadanie na dworze. Biały chleb tostowy (taki nasz, polski, a nie ten w stylu amerykańskim) zapiekłam z plastrami awokado, cukinii i gołdą z wasabi. Efekt widać poniżej na zdjęciu - zielone tosty.


wtorek, 14 kwietnia 2015

Tost trochę inny, ale z ketchupem

Jaki klasyczny tost wygląda każdy wie. Ser plus pieczarki i biały chleb. Mimo ochoty na tosta nic z tych składników nie miałam, prócz sera żółtego oczywiście. Miałam chleb staropolski, rukole i czerwoną paprykę. Zapiekłam kanapkę w moim małym grilliku elektrycznym, a na wierzchu zrobiłam długiego węża z ketchupu.


środa, 8 kwietnia 2015

Burger inspirowany smakami orientu

Odkąd mam swój mały elektryczny grillik burgery są jednym z częściej występujących dań obiadowych. Staram się je urozmaicać jak tylko mogę. Ostatnio zamarzyły mi się smaki dalekiego wschodu. Bułka i kotlet były w wersji standardowej (pieczywo pszenne i mięso wołowe), clue stanowiły dodatki. Był sos "słodkie chilli", plastry zielonego avocado, pomarańczowej marchewki, żółtej papryki, czerwonej cebuli i białego czosnku. Zamiast wisienki, bo w końcu to nie tort dodałam miąższ z limonki i odrobinę sosu curry. 


wtorek, 31 marca 2015

Pasta z czerwonej fasoli

Była żółta pasta, teraz przyszła pora na czerwoną. Jeden złośliwiec stwierdził, że wygląda jak zmielony móżdżek. Są to niecne pomówienia, pasta jest z fasoli i zapewniam, że smakuje dużo lepiej niż wygląda. 400g czerwonej fasoli z puszki (opłukanej pod wodą) zmiksowałam blenderem, dodałam dwie papryczki chili, garść szczypiorku, garść listków mięty, sól, czarny pieprz i sok z połówki limonki. Konsystencja była za sucha, więc dolałam trochę wody podobnie jak robi się z humusem i jeszcze raz potraktowałam blenderem.


Ostre panini w barze przy hostelu w mieście Kraków

To był bardzo męczący poranek. Uzupełnianie rubryczek i kończenie papierów na czas. Do tego na każdej ulicy Krakowa padła deszcz. Był drobny i lepki. Musieliśmy zabrać rzeczy z pokoju o 11:00, więc poszukaliśmy schronienia w barze hostelowym. Śniadanie zjedliśmy bardzo wcześnie i koło południa zaczęło nam burczeć w brzuchach. W ramach przekąski postanowiliśmy spróbować panini. Przypadło mi do gustu pieczywo które było bazą kanapki. Było cienkie i odrobinę słodkawe,roztopiona mozzarella był poprzetykana plastrami salami i kawałkami ostrych papryczek i kroplami sosu (chyba pomidorowego). Zdecydowanie było to bardzo smaczne panini. Jeśli ktoś zgłodnieje będąc w Krakowie zawsze może zajść na smaczną kanapkę do Baru 25. Prócz wersji na ostro były jeszcze chyba trzy rodzaje, ale nie jestem pewna. Następnym razem będę musiała to sprawdzić.


czwartek, 26 marca 2015

Rogalik z aromatycznym pesto

W sklepiku obok mnie można kupić pyszne, małe, chrupiące rogaliki z makiem. Przekroiłam je na pół, posmarowałam świeżym, domowym pesto, które przykryłam niebieskim serem pleśniowym i obsypałam płatkami migdałów. Do tego kubek gorącej kawy z mlekiem i dzień wydaje się od razu lepszy.


sobota, 7 marca 2015

Szynka ze śliwkami

Strasznie ubolewam, że większość pieczywa jakie jest dostępne w sklepach po 12 godzinach robi się niesmaczne. Porządny chleb jak zrobi się czerstwy dalej dobrze smakuje i można go jeść jeszcze przez wiele dni. A to co jest w dostępne w handlu robi się suche, łamliwe i rozsypuje się samo z siebie. Jedynym ratunkiem przed wyrzuceniem jest jakaś forma obróbki termicznej. Bagietkę kupiłam wczoraj wieczorem dlatego śniadanie było na ciepło. Rozcięłam pieczywo poukładałam plastry długo dojrzewającego sera żółtego, plastry szynki szwarcwaldzkiej i kawałki suszonych śliwek, a potem zapiekłam.


niedziela, 1 marca 2015

Panini

Zrobiłam sobie przyjemność i kupiłam mały, zamykany grill. Wygląda trochę jak toster tylko nie ma podziałek, przez co posiada więcej zastosowań, ale o tym kiedy indziej i pewnie na innym blogu. Przetestowałam urządzenie przygotowując panini z ciabatty. Rozkroiłam bułki na pół i skropiłam oliwą z oliwek. Posypałam listkami rukoli, położyłam plastry szynki, oprószyłam startą mozzarellą i  dodałam kawałki suszonych pomidorów, a na koniec zapiekłam moim mały grillikiem. Było pysznie. Bałam się, że moja nowa zabawka będzie stałam w kącie i porastała kurzem, jest jednak zupełnie odwrotnie. Jest praktycznie cały czas w użytku i nie mam kiedy jej nawet schować. Jeśli ktoś się zastanawia na zakupem takiego grilla to serdecznie polecam, jest bardzo przydatny.


niedziela, 22 lutego 2015

Bezwstydny Mortdecai - kanapka z pracowni podszewkarza

Do kin wszedł ostatnio film Bezwstydny Mortdecai. Słyszałam o nim skrajne opinie i uznałam, że muszę  wyrobić sobie osobiste zdanie, więc najpierw przeczytam książkę. Książka była fantastyczna. Zawinięta w koc, skulona jak przemoczony turysta przy ognisku chichotałam jak dzierlatka. Jaki jest film nie wiem, jeszcze nie widziałam, zorientowałam się natomiast, że znacznie odbiega fabułą od książki. Podczas lektury okazało się, że Mortdecai jada dużo kanapek. Postanowiłam więc zrobić o nich cykl. Co jakiś czas, dopóki nie wyczerpię tematu, będą pojawiały się na blogu specjały, którymi Bonfigioli raczył Charliego Mortdecaia. Najbardziej zapadła mi w pamięć kanapka z pracowni podszewkarza. Może to ze względu na moją bujną wyobraźnie i anturaż jaki pojawił się w moich myślach, a może ze względu na coś zupełnie innego... nieważne. Kanapka sama w sobie nie była niczym specjalnym, biały chleb z masłem i mielonką. Bohater jednak był zachwycony. Dokładny opis znajduje się na 75 stronie (K. Bonfigioli, Nie wymachuj mi tym gnatem, Warszawa 2015)


 kanapka ze spamem, Monthpyton, K. Bonfigioli, Nie wymachuj mi tym gnatem, Johnny Depp, mielonk, podszewkarz

czwartek, 19 lutego 2015

Burger z pesto i czymś jeszcze

Moda na burgery trwa w najlepsze, a ja się dostosowuję. Jako mięsożerca nie ma powodu odmawiać. Czasem jem wegetariańskie i pewnie takich kilka pojawi się za jakiś czas na kanapce zjedzonej. Tym czasem na obiad były dzisiaj burgery. Wybrałam nietypową dla tego dania bułkę o kształcie rombu z ciemnego pieczywa i z ziarnami. Bułkę posmarowałam świeżym pesto, posypałam ruccolą i ułożyłam mięso. Dodałam jeszcze trochę listków, dwa plastry niebieskiego sera pleśniowego i pomidory suszone. Czym byłaby taka kanapka bez sosów. Zanim przykryłam drugą częścią bułki pochlapałam wszystko majonezem i kolejną porcją pesto. 

burger

niedziela, 15 lutego 2015

Walentynkowa kanapka

Chciałam zrobić swoim chłopakom przyjemność i przygotować coś specjalnego na walentynkowe śniadanie. W końcu wypadały w sobotę i rano miałam trochę czasu. Nie byłam w stanie wymyślić nic na tyle specjalnego, żebym czuła się usatysfakcjonowana. Załamałam ręce i postanowiłam pójść po najmniejszej linij  oporu. Zrobię wszystko w serduszka, pomyślałam. Miałam okazję wykorzystać foremkę do jajek sadzonych  w kształcie serca i foremkę do wykrawania ravioli, którą wycinałam serduszka w chlebie tostowym. Każdy dostał to co najbardziej lubi i często je. Koniec końców było słodko i wyjątkowo. 



czwartek, 12 lutego 2015

Humus z marynowanymi dodatkami

Humus na dobre zamieszkał w mojej lodówce. Raz w tygodniu wypełniam słoik świeżą porcją. Ostatnio doszłam do wniosku, że marynowane warzywa świetnie współgrałyby z pastą z ciecierzycy. Rzuciłam się na poszukiwanie marynatów i odkryłam malutkie korniszonki i cebulkę perłową. Miałam racie świetnie do siebie pasowały na ciemnym chlebie z ziarnami słonecznika.

humus

sobota, 7 lutego 2015

Żółta pasta do kanapek

Przeglądając starą książkę z jarskimi przepisami trafiłam na faszerowane jajka. Żółte nadzienie bardzo mi się spodobało i postanowiłam je przygotować. Mój niejadek gustuje tylko w białkach i często mam trochę nadprogramowych żółtek. Zastosowałam się mniej więcej do składników i proporcji. Trzy żółtka dokładnie zmieszałam z łyżeczką masła, sporą garścią startego na małych oczkach sera żółtego (ostrego, który dodatkowo posiekałam nożem) i łyżeczką bardzo ostrej musztardy. Na koniec doprawiłam dwoma łyżkami szczypiorku, solą i świeżo mielonym czarnym pieprzem. 


środa, 4 lutego 2015

Kanapka w okolicy

Na anglistykę zawsze chadzało się na kawę. Nigdy jednak nie zwróciłam uwagi, że można tam też kupić kanapki. Są świeże i bardzo smaczne, co prawda nie mają za dużo warzyw, ale smak jest zbalansowany, a cena poniżej 4 zł bije na łeb wszystkie okoliczne punkty z kanapkami. Szybka, smaczna i tania kanapka w razie potrzeby na ul. Nożownicze we Wrocławiu w Instytucie Anglistyki.


wtorek, 3 lutego 2015

Jak ja lubię brokuły

Zawsze przepadałam za brokułami. Ostatnio jednak przeradza się to w jakąś obsesję. Zielone różyczki są wszędzie. Na przykład na kanapce. Ciemny chleb ze słonecznikiem obłożyłam brokułami i zapiekłam z długo dojrzewającym cheddarem. Na koniec polałam gęstym sosem czosnkowym. To była rozpusta, a nie kolacja.


poniedziałek, 26 stycznia 2015

Sztuczka z kanapką

W pracy miałam młyn, nie wiedziałam w co ręce wsadzić, a do tego byłam głodna jak pies. Na szczęście ktoś o mnie dba i w magiczny sposób pojawiło się na moim biurku zawiniątko. Na białym papierze była nalepka z królikiem wychodzącym  z cylindra, a środku chrupiąca bułka z serem żółtym, szynką (chyba szwarcwaldzką) i świeżymi warzywami. Jeśli ktoś będzie w centrum Wrocławia i poczuje się głodny, powinien koniecznie odwiedzić Cafe Sztuczki w Instytucie Historii Sztuki UWr na ulicy Szewskiej 36. Kanapka stawiająca na nogi kosztuje tylko 6 zł.


niedziela, 25 stycznia 2015

Focaccio w tematycznej odsłonie

Znajomi robili parapetówkę. Zaproponowałam, że coś przygotuję. Parapetówka jest imprezą tematyczną jak halloween czy walentynki, dlatego postanowiłam przygotować coś nawiązującego do okazji. Zrobiłam kanapki w kształcie domków. Finger food nie może być problematyczny. Kanapki o dużej objętości albo pięknej kompozycji z której coś spada odpadają. Upiekłam cienkie focaccio z suszonymi pomidorami i rozmarynem. Jest ono proste w przygotowaniu, wystarczy pół kilo mąki pszennej zmieszać z paczką suchych drożdży, łyżeczką soli, garścią liści rozmarynu i kawałkami suszonych pomidorów. Dolać ciepłej wody (tak żeby ciasto miało odpowiednią konsystencję). Na koniec dodać 4 łyżki oliwy z oliwek i porządnie wyrobić. Poczekać aż wyrośnie i wyłożyć na blachę. Zostawić po raz kolejny do wyrośnięcia. Potem już tylko piekarnik. Nie pamiętam jak długo je piekłam (temperatura 200 stopni), jak było złote to wyjęłam. Ostygnięte focaccio przecięłam na pół. Na jednej płachcie ciasta ułożyłam rukolę, salami i starłam niebieski pleśniowy ser, przykryłam drugą i wycinałam domki foremką do ciastek. Ciasto było świeże i chrupiące, dlatego domki maja pęknięcia na ścianach. Następnym razem focaccio upiekę dzień wcześniej.

focaccio

niedziela, 18 stycznia 2015

Humus

Skoro zrobiłam już pastę sezamową, to następnym krokiem było zrobienie humusu. W swoim przedsięwzięciu oparłam się na przepisie z małej książeczki Kuchnia żydowska, autorstwa Elizabeth Wolf-Cohen. Do miski wrzuciłam 240g opłukanej ciecierzycy z puszki, 2 ząbki czosnku, 2 czubate łyżeczki pasty sezamowej, sól, pieprz cayenne, a także wcisnęłam trochę soku z połówki cytryny. Wszystko zmiksowałam na pastę blenderem. Dolałam trochę wody, żeby humus miał lżejszą konsystencje i zmieszałam dokładnie.

humus

Pomocna rybka

Często kupuję pasty rybne w tubkach, czasem musztardę, a i zdarza się koncentrat pomidorowy. Najbardziej denerwujące w tubkach jest ich zwijanie. Wyginają się i zawsze mam poczucie, że jakaś część zawartości zostaje w środku. Istnieje jednak praktyczny gadżet, który ułatwia współpracę z tubkami. To Rollmops wyciskacze do tubek, firmy Koziol. Wystarczy końcówkę tubki włożyć w poprzeczny otwór i zacząć zwijać. Tubka równomiernie się zawija się wokół kręgosłupa rybki, a jej zawartość systematycznie przesuwa do przodu. Nie jestem  fanką gadżetów kuchennych, a szczególnie tych które są nie praktyczne i po jednym użyciu zaczynają zagracać przestrzeń. Z Rollmops jest inaczej. Mam w kuchni dwie takie rybki i poważnie rozważam zakup jeszcze dwóch. Dawno nie wpadła mi łapy kuchenna zabawka tak praktyczna i do tego ładna. Można je kupić w internetowym sklepie rossi.  Ja mam zieloną i niebieską, a istnieje jeszcze wariant pomarańczowy i czerwony.


 rossi, Koziol Rollmops wyciskacze do tubek

sobota, 10 stycznia 2015

Pasta sezamowa

Chciałam dzisiaj zrobić humus, jednak nie miałam w domu pasty sezamowej. Zrobiłam więc pastę. Uprażyłam sezam na suchej patelni. Gorące ziarenka przesypałam do moździerza, dolałam oleju sezamowego i utarłam. Na 100 ml ziarenek wlałam jedną łyżkę oleju sezamowego.


sobota, 3 stycznia 2015

Mini burger rybny

Mój niejadek ryba jada głównie pod postacią dukatów rybnych. Z reguły zjada wszystkie jakie dostanie, ostatnio jednak zostawił jednego więc postanowiła to wykorzystać. Zrobiłam mini burgera. Niestety nie miałam  małych bułeczek, więc musiałam się posiłkować bagietką. Między dwie kromki bagietki włożyłam dukata rybnego plastry świeżego ogórka, cebulkę prażoną i remuladę.

 

zBLOGowani.pl

piątek, 2 stycznia 2015

Kanapka z tuńczykiem

Nie pamiętam, ale pewnie już pisałam o jakiś kanapkach z tuńczykiem. Ostatnio postanowiłam zaszaleć i postawić na niestandardowe rozwiązanie. Ciemny chleb posmarowałam gęstym domowym sosem czosnkowym, posypałam kawałkami tuńczyka z puszki (steki w sosie własnym) i różyczkami gotowanego na parze brokuła. Podałam je w wersji bankietowej z wykałaczką i marynowaną cebulką. 


zBLOGowani.pl