Rzadko w tych porach bywam w domu. W zasadzie tyko w soboty się to udaje. Lubię zjeść wtedy coś ciepłego. W zasadzie to zawsze wolę ciepłe posiłki. W minioną sobotę przygotowałam bruschetty. Kilkudniową bagietkę nasączyłam oliwą z oliwek. Posiekałam pomidory z listkami świeżej bazylii, skrzętnie ułożyłam na pieczywie i przyprawiłam czarnym pieprzem. Chciałam obsypać je jeszcze parmezanem, ale w tajemniczy sposób zniknął z lodówki. Za to znalazłam mimolette. Postrzępiłam go i położyłam na pomidorach. Uważam, że kolorystycznie bardzo do siebie pasowali.
Kolorystycznie super! Bardzo jesienie.
OdpowiedzUsuńMogłam dynię do zdjęcia dołożyć ;D
OdpowiedzUsuń