Mam straszną słabość do wrapów. Odkąd mój przyjaciel, który jest kucharzem pokazał mi jak je ciąć, są one nie odłącznym elementem wszystkich spotkań ze znajomymi. W niedzielę staram się przygotować coś co w razie niedyspozycji czasowej pozwoli się podgrzać i obiad będzie gotowy, dlatego mam często w lodówce pieczone mięso. Ostatnio była to pierś z indyka. Jest ona świetnym dodatkiem do kanapek i moich ulubionych wrapów. Na przykład tych ostrych. Wystarczy pszenne placki posmarować słodko-ostrym sosem chilli, ułożyć pocięta sałatę lodową, kawałki pieczonego indyka, plasterki marynowanego jalapeno i kremowe awokado. Mieszanina smaków jest niesamowita.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz