niedziela, 29 maja 2016

Krem z pieczonych bananów

Kolor może nie zachęcać, ale zapach już zdecydowanie tak. Z bananami u mnie w domu bywa różnie, czasami znikają w oka mgnieniu, a czasami leżą zapomniane w misce z owocami, aż zrobią się całkiem czarne. Z takich bardzo dojrzałych robię krem do kanapek. Wystarczy trzy banany ułożyć w foremce wysmarowanej masłem, obsypać płatkami migdałów i odrobiną cukru trzcinowego, a potem piec w piekarniku przez 15-20 min w temperaturze 180 stopni Celsjusza. Wystudzone rozgnieść widelcem bądź blenderem i dodać do nich trochę startej, gorzkiej czekolady.  Krem w zamkniętym słoiku można spokojnie przechowywać w lodówce około trzech dni.


czwartek, 26 maja 2016

Twarożek z czosnkiem niedźwiedzim

Na sklepowych półkach jest olbrzymi wybór twarożków, różniących się dodatkami. Najczęściej nie mam pojęcia właściwie na co mam ochotę. Z reguły kończy się to wyborem naturalnego. Dopiero w domu wiem na co mam smaka. Tak powstał między innymi twarożek z czosnkiem niedźwiedzim. Opakowanie serka naturalnego zmieszałam z garścią umytych, osuszonych i posiekanych liści czosnku, podsypałam solidnie świeżo mielonym czarnym pieprzem i solą, wymieszałam i odstawiłam do lodówki. Kiedy smaki i aromaty połączyły się twarożek był gotowy.


środa, 25 maja 2016

Przekąska w Krakowie

Jakiś czas temu byłam w Krakowie i trafiłam na Kazimierzu do bardzo przyjemnego miejsca. Nazywa się Cheder. Doczytałam, że słowo to w języku hebrajskim oznacza salę lub pokój, określano nim szkołę żydowską o charakterze religijnym do której uczęszczali chłopcy. Na fb jest opisana jako kawiarni i dom kultury. Miejsce jest bardzo przyjemne i sądząc po ilości gości również lubiane. Weszliśmy tam na małe co nieco. Postanowiłam zamówić zestaw trzech przekąsek z grilowaną pitą  i herbatę po izraelsku. Na przekąski składał się humus, oliwa z zatarem i domowa harissa (całkiem ostra). Wszystko było absolutnie pyszne, ciepła pita pachniała niesamowicie. Nie często zdarza mi się pisać o lokalach, jednak zapach i atmosfer Chedara są absolutnie nie do pominięcia. Jak tylko będę w Krakowie to pierwsze co zrobię to tam wrócę. 


Tym czasem parzę sobie herbatę taką jak tam piłam. Czarną ze świeża miętą i cukrem. Nawet mojemu opornemu niejadkowi przypadła do gustu. 




piątek, 20 maja 2016

Tosty z czerstwego chleba na zakwasie ze szpinakiem

Ciepłe śniadanka to, to co ja lubię najbardziej. Na przykład dzisiaj przygotowałam sobie tosty. Chleb na zakwasie, który ostatnio głównie jadam zrobił się czerstwy więc był dodatkowy pretekst do zapiekania. Między dwie duże kromki włożyłam liście świeżego szpinaku, plastry salami w otoczce z suszonych pomidorów i cheddar. Już nie mogę się doczekać jutra, mam w chlebaku jeszcze trochę pieczywa, które wymaga obróbki termicznej.


wtorek, 10 maja 2016

Carpaccio z buraków

Carpaccio powinno być przyrządzone z surowej wołowiny. W ciąży niestety nie można jeść surowizny, a często pojawia się również problem z niskim poziomem żelaza we krwi. Carpaccio z buraków może być całkiem dobry substytutem i bosko sprawdza się na kanapkach. Do przygotowania małej porcji potrzeba jednego dużego buraka, którego obieramy i układamy w foli aluminiowej z której robimy sakiewkę. W misce mieszamy: łyżkę oliwy z oliwek, pół łyżki octu winnego, mały, rozgnieciony ząbek czosnku, sól i czarny pieprz. "Sakiewkę" zamykamy i wstawiamy do piekarnika na godzinę przy temperaturze 150 stopni Celsjusza. Kiedy burak będzie miękki i upieczony, musimy poczekać, aż wystygnie. Następnie kroimy go na bardzo cienkie plastry, układamy na talerzu, posypujemy startym parmezanem i orzechami włoskimi.


czwartek, 5 maja 2016

Wrap z indykiem i papają zamiast sosu

Dawno nie robiłam wrapów, a ciągnie mnie ostatni do warzyw i owoców. Dlatego zdecydowałam się na taki lekki obiad. Sznycle z indyka pokroiłam na paski, posypałam obficie czarnym pieprzem, płatkami migdałów, skropiłam oliwą z oliwek i zostawiłam na chwilę. W miedzy czasie rozgniotłam na papkę dojrzała papaję, dodałam do niej odrobinę soli i posiekaną drobniutko małą czerwoną cebulę. Nie chciałam zalewać warzyw i mięsa gotowymi sosami, które zawierają dużo soli i innych dodatków i nie koniecznie dobrze działają na organizm, a ja szczególnie muszę dbać o siebie z moim coraz większym brzuchem. Mięso położyłam na suchą rozgrzaną patelnię. Smażyłam aż było ładnie zarumienione. Placki smarowałam papają, układałam na nich mięso, sałatę, pomidory, żółtą paprykę i świeżego ogórka.