Tym czasem parzę sobie herbatę taką jak tam piłam. Czarną ze świeża miętą i cukrem. Nawet mojemu opornemu niejadkowi przypadła do gustu.
środa, 25 maja 2016
Przekąska w Krakowie
Jakiś czas temu byłam w Krakowie i trafiłam na Kazimierzu do bardzo przyjemnego miejsca. Nazywa się Cheder. Doczytałam, że słowo to w języku hebrajskim oznacza salę lub pokój, określano nim szkołę żydowską o charakterze religijnym do której uczęszczali chłopcy. Na fb jest opisana jako kawiarni i dom kultury. Miejsce jest bardzo przyjemne i sądząc po ilości gości również lubiane. Weszliśmy tam na małe co nieco. Postanowiłam zamówić zestaw trzech przekąsek z grilowaną pitą i herbatę po izraelsku. Na przekąski składał się humus, oliwa z zatarem i domowa harissa (całkiem ostra). Wszystko było absolutnie pyszne, ciepła pita pachniała niesamowicie. Nie często zdarza mi się pisać o lokalach, jednak zapach i atmosfer Chedara są absolutnie nie do pominięcia. Jak tylko będę w Krakowie to pierwsze co zrobię to tam wrócę.
Tym czasem parzę sobie herbatę taką jak tam piłam. Czarną ze świeża miętą i cukrem. Nawet mojemu opornemu niejadkowi przypadła do gustu.
Tym czasem parzę sobie herbatę taką jak tam piłam. Czarną ze świeża miętą i cukrem. Nawet mojemu opornemu niejadkowi przypadła do gustu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie słodzę herbat, ale wspomnienie miętowego naparu z cukrem i orzeszkami piniowymi z Tunezji jest bezcenne ;)
OdpowiedzUsuńteż nie słodzę, jednak takie połączenie jest super :)
Usuń