poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rukola, rukola, rukola

Naszła mnie ochota na rukolę. Zrobiłam więc krótką wycieczkę do sklepu i na  śniadanie grzecznie jak królik jadłam zieleninkę. Żytni chleb bez drożdży posmarowałam twarożkiem naturalnym, potem były listki sałaty, dwa suszone pomidory w oleju i kilka kaparów. Głód został zaspokojony.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz